sobota, 31 sierpnia 2013

Weekendowo-jeszcze letnio

Lato niby jeszcze trwa ale już od dłuższego czasu czuć powiew zbliżającej się jesieni. Powietrze miesza się z zapachem palonych ognisk, słońce niby grzeje ale to już nie to. Dlatego trzeba wykorzystać te ostatnie podrygi letniej słonecznej pogody.
Plan był prosty-robimy grilla na działce u babci :) Nie tylko my mieliśmy taki pomysł. Podczas wczorajszych zakupów w markecie większość klientów zaopatrywała się w obowiązkowy zestaw grillowy,czyli sześciopak i mięcha przeróżne.
Pogoda na szczęście dopisała.

                              
                                

                          Dereń- na nalewkę ;)








I mała pomocnica-moja chrześnica :)
A po powrocie pogoda się skiepściła i niestety mamy przymusowe siedzenie w domu :(
Ale trzeba jakoś dzień mile zakończyć:

  Moje ulubione kruche ciasto z owocami.Dziś z jabłkami i śliwkami.

Nie wiem jak wy ale ja nie mogę doczekać się jesieni.Tak,tak,dobrze przeczytaliście! Uwielbiam tę porę roku,o ile jest to złota,słoneczna,kolorowa jesień.Niesie ze sobą mnóstwo możliwości i pomysłów nie tylko w kwestii dekorowania wnętrza ale i ubioru :)
Już mam pełno pomysłów na jesienne dekoracje i całe mnóstwo inspiracji ale może jeszcze za wcześnie na ich upublicznianie?
Póki co cieszmy się ostatkiem lata :)


                      Have a nice weekend !

poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Coś pysznego-warzywnego :)

Czyli zapiekanka makaronowa z warzywami.
Nawet moi mięsożercy uwielbiają warzywa w takiej postaci :)

                          
                                
 
                               











Bon appetit :)
 

                              

piątek, 23 sierpnia 2013

Have a nice day oraz efekty bielenia rzeczy wszelakich:)

No i jakoś się wszystko udało pomyślnie zakończyć,jeśli chodzi o ten nasz mały "remoncik".Moją działką było malowanie futryn na biało i kaloryferów,bo niestety po poprzednich właścicielach mieliśmy nie tylko kolorowe ściany ale i kaloryfery w dziwnych odcieniach. Malowanie tak mi się spodobało i pochłonęło mnie bez reszty,że pod pędzel,a raczej wałeczek,poszły przy okazji inne rzeczy,które czekały właśnie na taki moment. I tak oto puszka po herbacie,podkładki pod kubki i dwa biedronkowe pudełka zmieniły swoje oblicze. W planach było jeszcze kilka rzeczy do wybielenia ale farby zbrakło.
A poniżej na zdjęciu moja ulubiona butelka,bardzo leciwa,wyszperana dawno temu na babcinym strychu.
                                                                               

                                                                               


Naklejki na słoiki itp.znalazłam w księgarni,cztery sztuki za 2,50zł! Można na nich pisać kredą.



                                                           Have a nice weekend :)

poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Mały "remoncik" i urocze pudełeczko.

Oj dziś było roboty !Remont to za duże słowo bo mieliśmy jedynie malowanie ścian w kuchni i przedpokoju.Niby nic ale... Miało pójść szybko i sprawnie,bo to tylko odświeżenie na biało ale mieliśmy problem z sufitem. Trzeba było zeskrobać poprzednią farbę bo po dzisiejszym malowaniu zaczęło wszystko odłazić.Jakby tego było mało,w trakcie wymiany drzwi łazienkowych okazało się,że nie mieszczą się w futrynie.Trzeba będzie pokombinować z przycinaniem :/ 
Także cały dzień nasze  mieszkanie wyglądało jak po wybuchu.Dopiero skończyłam je ogarniać i teraz mogę odsapnąć i pozaglądać co u was nowego :)
W trakcie wczorajszej wizyty u babci moją uwagę przykuło pudełeczko na prezent,które stało sobie gdzieś w kąciku na babcinym regale. Od razu wiedziałam,że muszę je sobie przywłaszczyć.Urocze :)

                                                                        


                                                                               

niedziela, 18 sierpnia 2013

Wiklinowe pstryki i koloryzacyjna wpadka

Najpierw o przedpokoju. Jest to miejsce które jeszcze nie do końca zostało zagospodarowane,a przynajmniej ściany-świecą pustkami. Przymiarki i pomysły są ale jakoś na razie zawsze coś stoi na przeszkodzie żeby je urzeczywistnić.
Wiklina od zawsze mi się podobała.
W kąciku na szafce z butami znalazły miejsce moje wiklinki- duży kosz a raczej kuferek na różne pierdółki i butla w wiklinowej oprawie,która ma swoje lata.

                                                                       




  
Znalazłam w necie takie oto kosze wiklinowe i od razu się w nich zakochałam :)

                                                                           
                                                                                  Źródło
 

 A teraz czas na wiklinowe inspiracje:    

                                                                           



 Bardzo podobają mi się komody/regały z wiklinowymi szufladami,np.takie:

                                                                       
                                                                                Źródło

Marzy mi się taki regalik w przedpokoju.Jest nawet dla niego odpowiedni kącik :)
A teraz o mojej koloryzacyjnej wpadce.Pofarbowałam sobie włosy. Kupiłam krem Garniera Miedziany kasztan.Na opakowaniu był to śliczny rudy brąz,taki jak chciałam a tu,o zgrozo, wyszedł mi baaardzo ciemny kasztan.Prawie czerń.Ciemniejszy niż na zdjęciach poniżej.Od razu zaczęłam go zmywać no ale i tak jest ciemny :( Na szczęście jest to kremem więc po dwóch tygodniach powinno trochę zejść. Ale nie mogę się przyzwyczaić.Wcześniej miałam włosy w odcieniach rudości a tu taki diabeł mi wyszedł. Tragedia!
No dobra,wyżaliłam się trochę. Mam nauczkę,żeby trzymać się tego co sprawdzone i wypróbowane.

                                                                         



Pozdrawiam was ciepło i życzę jak najwięcej słońca :)

sobota, 10 sierpnia 2013

Jaki tu spokój...

...Nic się nie dzieje ,lalalala...
Po udanym nadmorskim wypoczynku  powinnam tryskać energią,pomysłami i chęciami do działania.
A tu- chwilowy zastój,niemoc,bezruch...Może to przez te upały.
Jedyne co zdołałam zmienić ,jeśli chodzi o wnętrze,nie licząc bukietów,hehe,to lampa wisząca w kuchni(jest bardziej z połyskiem od tej poglądowej po lewej stronie). Ale gdybym nie była do tego zmuszona pewnie i to bym odwlekała w czasie.Początkowo wisiała niżej,jak ta po lewej ale niestety nie było to praktyczne ponieważ światło skupiało się na małej powierzchni pod lampą i było po prostu za ciemno :(
W swoich planach zakupowych miałam inną lampę ale albo nie było takich w sklepie,albo cena skutecznie odstraszała,albo były po prostu za małe i dawałyby za mało światła albo znowu mój P.patrzyła z kwaśną minął co ja tu znowu wymyślam za dziwy ;)


                                                                           

Na szczęście lampa idealnie pasuje do lodówki i kuchenki :)                                                                            
A poniżej przykłady lamp wiszących na które miałam chrapkę no ale...wzięłam co było i na co było mnie stać ;)

                                                                       
                                                                                                      Źródło

                                                                          Źródło    ,  Źródło

                                                                              


                                                                                Źródło
                                                                                
                                                                            Źródło          
                                                                              
                                                                             źródło

                                                                                

P.s. Dziś przeszła u nas burza,popadało i od razu zrobiło się rześko.W końcu można normalnie oddychać :)

poniedziałek, 5 sierpnia 2013

Codzienna rzeczywistość i coś na ząb

A no tak. 
Po powrocie dzisiaj cały dzień pranie,sprzątanie itp.itd. Po wypoczynku zostały już tylko wspomnienia i kilka zdjęć.
Dzisiejszy dzień był,jest nadal,bardzo upalny.Mam coś dla was pysznego,w sam raz na obiadek w taki gorący letni dzień. Fasolada. Mniam...Nie wygląda może zbytnio apetycznie ale zapewniam,że smakuje wyśmienicie :)
 Potrzebne są:
-fasolka szparagowa,podgotowana,tzw.al dente,
-ziemniaki,także gotujemy najpierw kilka minut,
-kilka pomidorów,pokroić,
-kilka ząbków czosnku-wyciskamy,
-koncentrat,
-olej,
-sól,pieprz lub kucharek.
Gdy fasolka i ziemniaki podgotują się,wrzucamy je na dużą patelnię,dodajemy pozostałe składniki i gotowe :)

                            Smacznego!

                                                                       
                                                                            


Powroty

Zwłaszcza te z cudownych miejsc i z niezapomnianymi wspomnieniami,są trudne.Przynajmniej dla mnie.Ciężko jest przejść na tryb domowy i wdrożyć się w codzienne obowiązki.
Tak,tak,już wróciłam znad morza.I nie ważne,że woda zimna,że nie zawsze pogoda dopisuje,że ceny niektórych produktów są jak z kosmosu.To jest moje magiczne miejsce,do którego zawsze chcę wracać i z którym zawsze mi jest ciężko się rozstawać.A w tym roku szczególnie.

                                                                                 






                                                                              

Mam ogromną nadzieję,że za rok znowu tam wrócę.Na dłużej :)