niedziela, 31 maja 2015

Wyniki candy The Power of Colors

Witajcie kochani!
Wczoraj dobiegł końca konkurs The Power of Colors ,do współorganizowania którego zaprosiła mnie Klaudia z bloga  Handmade-with-love-by-Klaudia  a wygrywa:


                                                                             


GRATULUJEMY 

a wszystkim dziękujemy za wzięcie udziału w candy 
:)

czwartek, 28 maja 2015

Mało mnie tu ostatnio ale i mało się dzieje.
Wnętrzarsko-posucha i zastój totalny.
Szyciowo i szydełkowo-nieco lepiej niż w temacie powyższym.
Poza tym dziś spieszę aby pochwalić się kolejnymi prezentami,tym razem z wymianki międzyblogowej,która miała miejsce już jakiś czas temu z Sandrą z bloga Sandrynka.Handmade.
Dostałam cudowną torbę ,oczywiście z filcu ze skórkowymi wstawkami w kolorze karmelowym(a jakżeby inaczej) - Sandra w tym temacie to Miszcz :)) Dodatkowo dostało mi się jeszcze parę rzeczy,chyba w nagrodę za cierpliwość ;p
DZIĘKI KOCHANA

Zapraszam na prezentację prezentów i moich ostatnich wytworów ;p

                                                  





Oj dawno już szyłam coś turkusowego.W ogóle ostatnio mało się szyje ale produkcja znów nieco ruszyła z kopyta ;p






Moje pierwsze szydełkowe kwiatuszki:



i babcine kwadraty się robią ;p



***

Dwa dni temu obchodzony był Dzień Mamy.

Jednak nie każda mama dostanie laurkę zrobioną własnoręcznie przez swoje dziecko.
Nie każda mama dostanie wielkiego buziaka i uścisk.
Nie każda dostanie kwiatek i słowo Kocham Cię.

Macierzyństwo niektórych mam różni się bardzo od waszego-moje też.

Dlatego drogie mamy, cieszcie się tym co macie na co dzień!

Bez zbędnych słów zapraszam też do lektury:








                                                                               



Weronika ♥














Udanego weekendu wam życzę i dużo słoneczka!

:)

środa, 20 maja 2015

Nowe blaszki i dzierganki

Nowe blaszki
Jakiś czas temu podziwiałam na blogu Mój dom-moja przystań ozdobne blaszki wykonywane przez Anię. Kiedy natrafiła się okazja kupna,oczywiście nie mogłam się powstrzymać bo takie dekoracje to ja wprost uwielbiam! No i mam- śliczną ,starannie wykonaną blachę z własnym "projektem" :))

                                                    


Ale jakież było moje zaskoczenie kiedy otworzyłam paczkę ! 
Przecież spodziewałam się jedynie mojej blaszki!
Oto co dostałam-zestaw full wypas :)





Podkładki pod kubeczki to moja kolejna mała "obsesja" więc ten prezent sprawił mi ogromną radość :))

Aniu,jeszcze raz BARDZO CI DZIĘKUJĘ!!!




Dzierganki moje
Od szydełka zrobiłam sobie króciutką przerwę ale  dwa dni temu już nie wytrzymałam dłużej bez dziergania i powstał taki oto beżowo biały komplecik. Koszyk okrągły z białą koronką i 4 podkładki-każda nieco inna :) 






A sówki?!
No chwilowo się nie rozmnażają ale nowy polar już czeka w szafie 
więc pewnie wyjdą  z tego jakieś poduchy sowiaste ;p



Ostatnio zauważyłam,że moje poczynania w kwestii dekorowania mieszkanie nieco zwolniły,jakiś slow down u mnie nastał ;p
Żółte dodatki,które pojawiły się na początku wiosny nadal są i mają się świetnie,tak samo jak miętuski w kuchni :)
W ubiegłym roku co raz coś zmieniałam,wymieniałam,przestawiałam.
Teraz bardziej skupiłam się na robótkach ręcznych-
 jak ja to kocham!

A zatem róbmy to ,co lubimy i co sprawia nam radość :)



Do następnego!

niedziela, 17 maja 2015

Potrzebna pomoc! Rusza akcja.

Dziewczyny i chłopaki (zagląda tu jaki-oprócz mojego męża?) ,jest sprawa- moje M3 pomału  zamienia się w sowiarnię! Nie żartuję! Moja pierwsza,niby taka niewinna i słodka parka,chyba ma jakieś chody u bocianów,bo rozmnaża się w zatrważającym tempie-codziennie wykluwają się nowe!  Nie wystarcza im już moja komoda, rozprzestrzeniają się i zajmują kolejne kąty w domu.Gdzie nie spojrzę -sowa. 

I tu jest do was apel- rozpoczynam ogólnokrajową,ba-ogólnoświatową akcją "Przygarnij sówkę". Jeśli nie jest wam obojętny dalszy los tych ptaszyn i macie w sobie niewykorzystane pokłady miłości ,to zlitujcie się i przygarnijcie którąś! A może całą sowią rodzinkę za jednym zamachem ;p 
W przeciwnym razie będę zmuszona ciągać je po jakichś festynach, festiwalach,tudzież zlocie motocyklowym,wozić w bagażniku,przetrzymywać w skrzynce po owocach! W najgorszym wypadku wywiozę je do lasu lub w inne odludne miejsce a nie wiem jak one to zniosą bo to sowy udomowione i oswojone! 
Nie mają dużych wymagań-klatka zbędna,myszy też nie trzeba im łowić. Jedyne czego potrzebują to kawałeczek półeczki jakiejś .
Nie bądź obojętny- przyłącz się do akcji i przygarnij sówkę!

Z resztą,co ja wam będę gadać(pisać)- sami zobaczcie co się u mnie dzieje:


        W piątek było już tak:


a jeszcze we czwartek grzecznie w trójeczkę siedziały:




No i jak wspomniałam -nie wystarcza im już komoda...


...zajmują każdy możliwy kąt:



                                               


Nawet mają  tzw.sweet focię na fejsie-może tam ktoś się dołączy do akcji:




O nie! Widzę,że znowu coś się wykluwa..



Tego się obawiałam-zanim skończyłam pisać ten post,dwie kolejne sowy wyszły na świat!





Tej polarkowej nawet coś z uszu wystaje:






Obecna sytuacja wygląda już tak:


Sami widzicie-nie mogę w żaden sposób przerwać tego rozmnażania 
i już nie radzę sobie z tym towarzystwem ;/

Ratujcie i przygarnijcie sówkę!

Więcej info na Karmelowej komodzie oraz drogą mejlową!
Proszę o rozpowszechnienie informacji o akcji!

:)


P.s. Różaną sówkę zapisałam do zabawy tematycznej organizowanej na blogu 
Wytwórnia MałejGosi - a niech jakaś korzyść będzie chociaż z jednej ptaszyny ;p





Zapraszam i was do różanego wyzwania:

 http://malgosia-mojerekodzielo.blogspot.com/2015/05/zabawa-tematyczna-czyli-rok-inspiracji.html


       Do następnego!


czwartek, 14 maja 2015

Sówki -po raz pierwszy

Z zamiarem i chęcią uszycia tych ptaszyn nosiłam się chyba z pół roku-albo i więcej ;p No i tak sobie czas leciał ,mijał a sówek ani widu-ani słychu ( chociaż słychu to może i tak- u nas na osiedlu pełno ich  w tym roku ;p ).
Wczoraj wpadła do mnie z wizytą mama, a raczej do mojego Singera ;p No to skoro maszyna była już na stanowisku to od razu uszyłam zaległą poszewkę na transfer a skoro już wzięłam się za szycie to jakoś tak powstały i sówki :)
Pierwsza wyfrunęła spod maszyny beżowa niedużych rozmiarów.
Potem dołączyły dwie większe no i już szycie sówek mogę sobie odfajkować na liście rzeczy do uszycia - sówki po raz pierwszy ale nie ostatni :)

                                                 


Jakość zdjęć nie za bardzo ;/



Już mam pomysły na kolejne 
(jak ja się czegoś uczepię ;p )




A teraz pokażę wam mój pikowany pled-nieco oszukany ;p

Dlaczego oszukany? A no dlatego,że jest to poszewka na kołdrę w drobniutkie chevrony,zakupiona za parę zł w ciuchu.Dokupiłam ocieplinę (szkoda,że taka cienka) i wszyłam ją w środek poszewki. Następnie przepikowałam w kwadraty i gotowe ;p




A szydełko-no cóż,na razie odpoczywa i moja ręka też ;p




Dziękuję za uwagę!

Miłego weekendu wam życzę 
Do następnego :)