poniedziałek, 29 września 2014

...

Jesień kochamy między innymi,a może przede wszystkim,za cudowne roślinne dekoracje,za te piękne jesienne kolory. Z pewnością można do nich zaliczyć te urocze czerwone kuleczki,czyli owoce dzikiej róży.Są wręcz stworzone do tego aby wykorzystać je do ozdoby wnętrza :)

                                                                           



Lampion Go to the beach przeszedł małą metamorfozę-ta naklejka to wszystko co mi zostało po stłuczonym lampionie,który dotarł do mnie z kawałkach jakiś czas temu - o czym pisałam ;p 






Te przepiękne owoce można wykorzystać na różne sposoby,nie tylko dekoracyjne ale także kulinarne,np.na konfiturę,nalewkę,winko,zasuszyć i wykorzystać jako dodatek do herbaty.
Miałam ogromną chęć wypróbować swoich sił i zrobić taką konfiturę ale po przeczytaniu paru przepisów i wpisów na blogach,zniechęciło mnie to usuwanie meszka i pestek (chociaż te owoce,które ja zrywam nie mają wspomnianego meszka) ;p

Wczoraj jednak znalazłam przepis na marmoladę z owoców dzikiej róży,gdzie nie trzeba dokonywać tych żmudnych i pracochłonnych czynności. W sam raz coś dla takiego leniwca jak ja ;p

                         Przepis na marmoladę z owoców róży
-1kg przemrozonych owocow dzikiej róży
-1/3kg cukru
-sok z polowy cytryny

Przemrożone cale owoce dzikiej róży (gdy w listopadzie brak przymrozków, bardzo dojrzale owoce dzikiej róży można zamrozić na parę dni w zamrażalniku) dokladnie opłukac, nieco zmiażdżyć, zalać woda, tak by niemal je przykryła, gotować do miekkości, 20-30 minut, na średnim ogniu. Nastepnie owoce przecierac partiami przez metalowe sito. Do przetartej pulpy dodać cukier, sok z cytryny i gotować na małym ogniu kilkanaście minut.Marmoladę odstawić do ostudzenia. Ponownie zagotować,następnie gotować kilka minut. Marmolada powinna miec konsystencje niezbyt gestego powidla. Smakuje jak marmolada z owoców dzikiej róży, bardzo kwaśna, z nuta suszonych owoców.

* w przepisie tym owoców dzikiej róży nie należy oczyszczać z pestek i "włosków", owoce powinny byc bardzo dojrzale i musza być zmrożone

Przepis ten znajdziecie TU.
Jeśli poczynię kroki w tym temacie,to na pewno was o tym poinformuję :) 

Zrobiłam sobie też kolejną dekorację do mojej kolekcji  z serii durnostajki ;p
Jest to papierowy retro zielnik  przyklejony do podkładki korkowej.
                                                        


Poluję jeszcze na dyńki ale niestety nic ciekawego do tej pory nie znalazłam ;[

***

Od wczoraj słoneczko pięknie świeci więc trzeba wykorzystać te może ostatnie chwile słonecznej i ciepłej  pogody.
Ja  planuje codzienne wypady rowerowe :)



Do następnego-już będzie październikowo!



piątek, 26 września 2014

...

Jesień już zawitała na dobre a u mnie w salonie jeszcze do wczoraj były obecne muszelki,rybki i kotwice na poduchach ;p Jakoś w tym roku mocno ociągam się z wymianą dodatków na bardziej adekwatne do panującej pory roku. No ale w końcu coś się ruszyło w tym temacie :)                                               



Pojawiła się  pierwsza dynia,która dyni nie przypomina ;p
Białych Baby Boo niestety u nas nie dostanę a marzą mi się takie.



A poza tym po raz pierwszy uszyłam girlandę ;p Pewnie niektóre z was robią je z zamkniętymi oczami ;) Ja jakoś omijałam ten temat szerokim łukiem,myśląc,że to trudne i na pewno mi nie wyjdzie.Jak się okazało,nie taki diabeł straszny ;p




Przepraszam za słabą jakość zdjęć


I wiecie co,znowu spotkała mnie bardzo miła niespodzianka-wygrałam cudną zieloną butelkę z korkiem na blogu Magdy MileMaison!
Sama jestem jeszcze w szoku :))

Udanego i słonecznego weekendu !

wtorek, 23 września 2014

Jesienne małe zmiany+DIY

"Mimozami jesień się zaczyna..."
Nie taka złotawa bo od trzech dni pada i zrobiło się baaardzo zimno :/
Ale nawet to nie zmąci mojego dobrego humoru :)) Po pierwsze-wczoraj doszły moje nowe kubeczki ze wzorem słomkowym(Indish blau)  i cebulowym:

                                                   




W związku z powyższym,nastąpiły zmiany w kuchennych przydasiach.
Nie żeby od razu kuchenne rewolucje ale drobne zamiany,wymiany-miętuski pochowane,nastała era niebieskości :)

                                                   

Na razie niewiele tego ;p

Miętowe ubranka koszyków też zniknęły,a koszyki z wikliny papierowej zostały ozdobione tabliczkami DIY,przy użyciu naklejek ze sklepu Karoliny Nie tylko na :




Zabierałam się do tych tabliczek od miesiąca. Najpierw pomalowałam,potem leżakowały sobie ;p Po jakimś czasie zrobiłam transfer identycznej grafiki ale mi się rozmazał.Jakoś nie bardzo wychodzą mi transfery na pomalowanych rzeczach ;[ Przypomniałam sobie,że przecież mam te naklejki,jeszcze niewykorzystane no i teraz przyszedł ich czas!
Myślę,że fajnie wyszło ;p

*
Kolejnym powodem do radości jest fakt,że wczoraj na blogu thepolkadotproject wygrałam bon na zakupy do sklepu Pretty home !
Dziękuję serdecznie!!!!

Bardzo miło mi się zaczęła ta jesień,prawda :)

Pozdrawiam was kochane,do następnego!





                                                     

niedziela, 21 września 2014

Jesienne DIY-wianki

Obiecałam nie męczyć was poszewkami więc dziś mały odpoczynek od tego tematu :)

Wianki to taka dekoracja,którą można robić i wieszać o każdej porze roku,ozdabiając je sezonowymi roślinkami. 
Dziś zaprezentuję wam moje pierwsze wianki w wersji jesiennej-w ogóle moje pierwsze jakiekolwiek wianki ;p
WIANEK No1
Początkowo miał to być wianek z jabłuszek rajskich ale jakoś nie bardzo ładnie wyglądały umocowane na bazie z drutu-tylko taką posiadałam ;p
Koncepcja więc uległa zmianie i postanowiłam wykorzystać do tej dekoracji zatrwian.Niestety był już zasuszony więc troszkę mi odpadło kwiatków podczas mocowania ;p


                                                                               



Jak już wspomniałam jako bazę wianka wykorzystałam zwykły drut opleciony sznurkiem.Do tego przywiązywałam kwiatki.

Tu w wersji pierwotnej:



Wianuszek wydał mi się za ubogi więc postanowiłam wzbogacić go gałązkami z zielonymi kulkami,które rosną wokół mojego bloku na żywopłocie ;p
Wyszło tak:
Troszkę niewyraźne zdjęcia,wybaczcie ;)


No i wpadłam w "szał" wiankowy ;p

Następnym pomysłem był wianek z hortensji.Te kwiaty bardzo mi się podobają a wianki z nich prezentują się wspaniale .

WIANEK No2
Wieczorem narwałam hortensji i zrobiłam duży wianek.Jak się okazało ZA duży,wyglądał jak wieniec cmentarny ;p
Musiałam więc wszystko rozplątać i zacząć od nowa.
Bazą znów był zwykły drut ,kilkakrotnie zwinięty w koło,już bez oplątywania sznurkiem. Kwiatki przymocowałam miękkimi drucikami-o wiele sprawniej i łatwiej idzie ten sposób niż wiązanie poszczególnych elementów sznurkiem.
No i mam,wianek z hortensji:






Tak myślę,że fajnym dodatkiem do niego byłaby też jarzębina ale ona zaraz zwiędnie , pomarszczy się i nie będzie to ładnie wyglądać

Tylko gdzie ja ten wianek powieszę?
Tego typu dekoracje zazwyczaj zdobią drzwi wejściowe domów.
Ja mieszkam w bloku ;p
Mój mąż stwierdził,że jak go powieszę na drzwiach to jutro już go nie będzie ;p

A wy robicie wianki dekoracyjne?
Może macie jakieś ciekawe pomysły na ozdobę takiego wianuszka?
:)

Życzę udanej niedzieli!

poniedziałek, 15 września 2014

Pastele po raz pierwszy

Jakoś do tej pory nie miałam do czynienia z materiałami w odcieniach pastelowych -aż dziw bierze ;p No nie licząc uszycia dwóch miętowych wkładów do koszyków z wikliny papierowej. Teraz za to nadrobiłam zaległości- trafiło mi się do uszycia:komplet poszewek zygzakowych i pościel(już nie dla lalki ;p).
Mięta,róż,kropeczki-sama słodycz!


                                                   






Kosmetyczkę też szyłam po raz pierwszy,co z resztą widać ;p






Do następnego!


P.s. Dziś szczególne pozdrowienia dla Agi z MotoPalmy-
mam nadzieję,że już doszłaś do siebie ;))
Buźka!




niedziela, 7 września 2014

Wrzesień wrzosem kwitnący i sosem czekoladowym płynący

Postanowiłam ,że w tym roku dam sobie spokój i nie będę kupować wrzosów (po tym jak w zeszłym roku kwiat ów szybko mi usechł).Ale kobieta zmienną jest i jak zobaczyłam w biedrze takie oto wrzośce,od razu złapałam za doniczkę ;p Oby tylko nie podzieliły losu poprzedników zeszłorocznych :)

                                                  


***
Zachciało mi się wczoraj czegoś słodkiego.
W szafce kuchennej pusto.
Do sklepu iść się nie chce.No to upiekłam najprostsze i niezawodne cisto świata ;p

Ale tym razem nie robiłam tradycyjnej polewy czekoladowej,
postanowiłam wypróbować odkryty ostatnio przepis na sos czekoladowy DIY.
W przepisie blogerka przestrzega,żeby nie dodać za dużo wody,
ponieważ sos zrobi się za rzadki. No to nie dodałam.
I wyszedł za gęsty ;p
Tzn.po ostygnięciu zrobił się mocno "zwięzły" ;p



Poszłam dalej za radą ów blogerki i resztę gorącego sosu wlałam do słoiczka.
Na później-do ciast,lodów i innych deserów.






A dziś ciąg dalszy pięknej pogody
więc zaplanowany jest grill,
kto wie,może już ostatni tego lata.

Buziaczki czekoladowe posyłam!