Przez jednych jej zapach jest uwielbiany,przez innych niekoniecznie :)
Powiem wam,że do niedawna nie miałam pojęcia jak pachną świeże kwiaty lawendy ;p Ale już wiem i powiększyłam swoją osobą grono jej wielbicieli.
Niestety nie jest to mój ogródek ;/
Wczoraj znalazłam w necie bardzo ciekawą stronkę o nazwie Lawendowe Pole.
Ze zdjęć i opisów mogę domyśleć się,iż jest to magiczne miejsce- po pierwsze-jest to plantacja lawendy,po drugie-znajduje się tam manufaktura zielarska no i po trzecie-miejsce to wzbogaciło swą ofertę o Lawendowe Muzeum Żywe im.Jacka Olędzkiego. Znajdziecie tam wiele przydatnych informacji w temacie lawendowym :)
Na przykład okazuje się,że lawendę można wykorzystać w kuchni na różne sposoby:można dodać świeże kwiaty lawendy do miodu,można dodać zasuszone kwiaty i łodyżki do cukru,sporządzić nalewkę lawendową,dodać kwiaty do ryżu(pod koniec gotowania),młodymi listkami doprawić gotowaną lub pieczoną rybę.
A oto przepis jak sporządzić sobie miód lawendowy:
"Można też samodzielnie wykonać miód lawendowy: tegorocznym, płynnym miodem zalewamy świeże kwiaty lawendy. Codziennie mieszać. Po dwóch – trzech tygodniach aromat miodu zacznie nas zdumiewać. Doskonały do osłodzenia lawendowej herbatki na przeziębienie. Niezły też na zimowe depresje, bo – niezależnie od działania – przypomina zapach letniej łąki pełnej kwiatów."
źródło- Lawendowe Pole
Poza tym znalazłam informacje,że przez Lawendowe Pole prowadzone są Warsztaty samodzielnego wytwarzania naturalnych kremów, wody aromatycznej i olejków eterycznych, Podstawy wiedzy zielarskiej, Zajęcia na plantacji lawendy.Lawendowe Pole ma też w swojej ofercie usługi agroturystyczne! Brzmi bardzo ciekawie,prawda?! Także jeśli ktoś mieszka w okolicy Olsztyna myślę,że jest to nielada gratka :)
W niedzielę od 14 stałam na rynku w mojej mieścinie i udawałam,że handluję rękodziełem ;p
Podczepiłam się do stoiska znajomej-Agaty z bloga Vairatka handmade .W sumie było nas trzy na jednym kramiku-dwie Agatki (pozdrawiam was dziewczyny! ) i ja ;) Nasze stoisko było bardzo spójne,jeśli chodzi o tematykę i o klimat .Dziewczyny zajmują się głównie scrapbookingiem,chociaż nie obce jest im szydełko,decoupage,szycie czy frywolitki :) No i stałyśmy tak sobie w tym upale, ze sceny centralnie za nami dobywała się nieznośna dla naszych uszu muzyka (typu Ja uwielbiam ją ;p) a ludzi przewinęła się garstka. Udało mi się sprzedać dwie małe sówki i poszewkę- szał normalnie ;p Ale i tak lepiej niż na zlocie.
Nie wiem czy to wina upałów,czy słabo rozreklamowanej imprezy (pewnie jednego i drugiego) ale na prawdę frekwencja była żałosna!
Ponoć ubiegłoroczny kiermasz w ramach Festiwalu wypadł zdecydowanie lepiej -nie wiem,bo nie byłam. W przyszłym roku prawdopodobnie też ma się odbyć.Mam nadzieję,że organizatorzy bardziej się sprężą jeśli chodzi o dostęp informacji i reklamę tej imprezy :)
Aż czuje się ten zapach...
:)
Dziś miał być post z fotorelacją z kiermaszu ale niestety nie miałam ze sobą aparatu więc i zdjęć swoich osobistych nie posiadam :(
To nasze wspólne stoisko :)
I obok mój stoliczek :)
A cóż mogę powiedzieć o tegorocznym Festiwalu,a raczej o kiermaszu- tylko jedno: ja wiedziałam,że tak będzie!
W niedzielę od 14 stałam na rynku w mojej mieścinie i udawałam,że handluję rękodziełem ;p
Podczepiłam się do stoiska znajomej-Agaty z bloga Vairatka handmade .W sumie było nas trzy na jednym kramiku-dwie Agatki (pozdrawiam was dziewczyny! ) i ja ;) Nasze stoisko było bardzo spójne,jeśli chodzi o tematykę i o klimat .Dziewczyny zajmują się głównie scrapbookingiem,chociaż nie obce jest im szydełko,decoupage,szycie czy frywolitki :) No i stałyśmy tak sobie w tym upale, ze sceny centralnie za nami dobywała się nieznośna dla naszych uszu muzyka (typu Ja uwielbiam ją ;p) a ludzi przewinęła się garstka. Udało mi się sprzedać dwie małe sówki i poszewkę- szał normalnie ;p Ale i tak lepiej niż na zlocie.
Nie wiem czy to wina upałów,czy słabo rozreklamowanej imprezy (pewnie jednego i drugiego) ale na prawdę frekwencja była żałosna!
Ponoć ubiegłoroczny kiermasz w ramach Festiwalu wypadł zdecydowanie lepiej -nie wiem,bo nie byłam. W przyszłym roku prawdopodobnie też ma się odbyć.Mam nadzieję,że organizatorzy bardziej się sprężą jeśli chodzi o dostęp informacji i reklamę tej imprezy :)
Pozdrawiam was lawendowo !
♥
Zachwyciły mnie te pierwsze zdjęcia - to Twoje grządki? Rewelacja!
OdpowiedzUsuńCo do festynu - myślę, że upał też zrobił swoje, jeśli chodzi o frekwencję. Ale do trzech razy sztuka! :-)
Pozdrawiam cieplutko!
No chciałabym posiadać chociaż takie grządki :) Niestety to nie moje ;p
UsuńPozdrawiam :)
Zapachniało Prowansją :)
OdpowiedzUsuńOj tak :))
UsuńUściski!
Co do reklamy i w moim mieście turystycznym jest zawsze problem, to chyba normalka w naszym kraju, niestety.
OdpowiedzUsuńAle zawsze coś sprzedałaś i pobyłaś z fajnymi babkami a to też jest ważne. miłego dnia
Szkoda bo takie imprezy mogą przyciągnąć tłumy ale pod warunkiem,że organizator odpowiednio podejdzie do kwestii rozreklamowania wydarzenia :) No i pogoda-to drugi bardzo ważny czynniki wpływający na frekwencję takich imprez ;p
UsuńUściski posyłam :)
Ja też pokochałam lawendę i powolutku wprowadzam ją w ogrodzie, choć są to jeszcze małe kupeczki:) Tak mi się marzyła zawsze herbatka, kawka przy małym stoliczku w takim lawendowym raju. Życzę wytrwałości kochana w działaniach, bo sama czuję na własnej skórze jak zmienne jest podejście klientów. Najlepsze są jednak kiermasz przedświąteczne. Wtedy kusi każdego, by sobie coś świątecznego do domku sprawić.
OdpowiedzUsuńJa niestety mieszkam w bloku,choć niby i na balkonie można sobie sprawić takie sadzonki :)
UsuńAle taki ogródek lawendowy ze stoliczkiem,jak piszesz-to było by coś!
Pozdrawiam :)
Marzę o wycieczce do Prowansji :) Kocham lawendę. Co do festiwalu, nie przejmuj się - pewnie wina upału :) Do trzech razy sztuka :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję,że ci się to marzenie spełni :)
UsuńPozdrowionka!
Cieszę się bardzo,że dołączyłaś do grona wielbicieli lawendy : ). Ja u siebie też mam namiastkę Prowansji : ). Co do kiermaszu to nie przejmuj się,chyba w tym roku coś jest na rzeczy bo u nas ostatnio z okazji święta soli na festynie było podobnie. Znajomi ze szkółki jeździeckiej przyjechali na gościnne występy z koniem i wyobraź sobie,że przez kilka godzin może piątka dzieci skorzystała z tej atrakcji...A cała reszta przychodziła tylko na konia popatrzeć...bo jak wiadomo patrzenie nic nie kosztuje a koń jaki jest każdy widzi ; ). Pozdrowionka ; )
OdpowiedzUsuńHehe ;p
UsuńMasz rację,ludzie w sumie przychodzą głównie żeby sobie popatrzeć-o ile już przyjdą :p
Buziaczki!
Cudowne zdjęcia w lawendowym klimacie:)) kochana,z każdym następnym kiermaszem będzie lepiej,zobaczysz:))
OdpowiedzUsuńHehe,raczej nie zamierzam jeździć po wszystkich możliwych festynach ;p Chyba więc muszę poczekać do następnego roku ;p
UsuńBuźka!
Cudne zdjęcia lawendy :) Twoja lawenda jest imponująca, dla mnie prawie jak pole. Życzę Ci powodzenia na kolejnych kiermaszach, może to też i upał wpłynął na niską frekwencje i małe zainteresowanie kiermaszem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło !
Az ma się ochotę rzucić w tą lawendę :)))
OdpowiedzUsuńBosko po prostu :))
Niestety ale takie imprezy wymagają nagłośnienia i reklamy, choć można się domyśleć, że większość dała nogę nad jeziora, bo skwar był niesamowity. Nie poddawaj się :)
OdpowiedzUsuńLawendowe pola cudne, aż czuje ten zapach! :)
Ściskam, Marta
Ale wakacyjnie lawendowo :) lawenda ma w sobie coś magicznego, średnio lubię jej zapach, fioletowy kolor nie jest moim ulubionym a tu proszę wszystko jest a mimo to ją uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńKochana,a wiesz,że i ja tak miałam- nienawidziłam koloru fioletowego ani w ubraniach ani we wnętrzach .I nadal nie pałam do niego ogromną miłością ale moja ostatnia fascynacja lawendą zebrała żniwo w postaci lawendowych dodatków ;p Niebawem pokażę :)
UsuńBuźka!
Bajka takie lawendowe widoczki :) Szkoda że u mnie lawenda po każdorazowym zasadzeniu niestety obumiera :( A stoisko super , szkoda że znowu szczęście nie dopisało w sprzedaży :( :( :( To pewnie przez upał mało ludzi odwiedziło festiwal :( Buzi :) Pa :)
OdpowiedzUsuńJa własnie obawiam się ,że i u mnie lawenda nie postałaby długo ;/
UsuńPozdrowionka :)
Cudne to lawendowe pole! Próbowałam wyhodować lawendę w doniczce na balkonie, ale poległam...
OdpowiedzUsuńSzkoda, że kiermasz wypadł słabo, ale jak to mówią, pierwsze koty za płoty ;) W końcu gdzieś trzeba zdobywać doświadczenia w tym temacie, nie? :)
No jasne,każde doświadczenie wzbogaca nas :))
UsuńPozdrawiam!
Lawendowe szaleństwo! Uwielbiam. U mnie w tym roku będą małe zbiory ale zawsze coś ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam,
Ania
Ja w kolejnym sezonie spróbuję z lawendą-i na balkonie i u babci na działce :)
UsuńBuźka!
Ależ ta lawenda musi pięknie pachnieć:) W sierpniu wybieram się na mój pierwszy kiermasz i zobaczymy. Szału pewnie nie będzie:) Pozdrowienia!
OdpowiedzUsuńNo to 3mam kciuki!!!! :) Będę czekać na twoją relację :)
UsuńPozdrawiam!
Och jak ja ją uwielbiam... cudowne wręcz przeurocze zdjęcia lawendy:) a te zbiory-boskie:))
OdpowiedzUsuńkochana wakacyjne buziaczki
Ja też ją uwielbiam :)) Spróbuję sobie wyhodować na balkonie w następnym sezonie :)
UsuńBuziaczki!
Pierwsze roślinki jakie posadziłam w moim ogródku to była lawenda. Dziś już się ładnie rozrosła więc w tym roku będą pokaźne zbiory:-)
OdpowiedzUsuńChoć u mnie służy raczej do dekoracji. Choć przymierzam się do pieczenia ciasteczek z lawendą.
Pozdrawiam:-)
Och,ależ będzie się unosił zapach ciasteczek lawendowych!
UsuńPozdrawiam :)
Lawendowe pola chcialoby sie miec :))) Ale i.maly krzaczek na wlasnej rabtce czy w doniczce cieszy :)))
OdpowiedzUsuńZ pewnością :) No ja niestety nawet na balkonie nie mam ;p Ale muszę to zmienić za rok!
UsuńPozdrawiam :)
Taki piękny kram, ludziska naprawdę nie wiedzą co tracą. Lawenda cudna:)
OdpowiedzUsuńWiesz,gdyby frekwencja była nieco lepsza to i może efekty handlowe były by znacznie korzystniejsze dla mnie ;p
UsuńAle oj tam, trzeba spróbować i zobaczyć jak to jest :))
Pozdrawiam!
co za zdjęcia....
OdpowiedzUsuń:)
UsuńPozdrawiam!
Kocham Prowansję i lawendę, tez po raz pierwszy mam własne zbiory lawendy (oczywiście w ilościach mini), nawet zrobiłam zdjęcia do lawendowego postu, wchodzę na bloga, a tu temat już jest.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
O widzisz :)) A ja dopiero rozkręcam się z lawendowymi postami ;p
UsuńBuźka :)
Chciałabym mieć takie pole lawendy :-) Mam tylko koło domu trzy krzaczki i zawsze co roku obiecuje sobie , że powiększę zbiory choćby o następnych parę :-) Lubię jej zapach :-) Uściski :-) Dorota
OdpowiedzUsuńAleż wspaniałe są te łany lawendy :)) Bardzo lubię te zwiewne, delikatne kwiatuszki i za wygląd i za zapach. A i dekoracje z nich uwielbiam robić, cudnie wygląda w postaci wianków :))
OdpowiedzUsuńFajny pomysł na lawendowy miód, z chęcią wypróbuję :)
Kramik wygląda świetnie, tyle na nim cudeniek. Szkoda, ze taka słabiutka frekwencja była, mam nadzieję, ze następnym razem będzie dużo lepiej .
Ściskam serdecznie :*
też już ścinam swoja lawendę, a z zapachem jest jak mówisz: albo-albo..:-)) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńcudowny widok!!!
OdpowiedzUsuńmoże w przyszłym roku jak mi coś nie zeżre sadzonek i Ja będę miała namiastkę :)))
pozdrawiam ciepło